czwartek, 1 grudnia 2011
Just share it – czyli moc virali
środa, 30 listopada 2011
Zanim kreatywni zaczną reklamę wymyślać…
Tak, tak – bo skuteczność reklamy rozpoczyna się na poziomie jej planowania, czyli na poziomie briefu kreatywnego.
Postaram się krótko i na temat. Kluczowe punkty briefu kreatywnego? Przede wszystkim cele wykonania projektu. Dział kreatywny musi raz jeszcze uściślić zamierzenia reklamy. Powinien także odpowiedzieć sobie na pytanie o reakcje odbiorcy. Jeżeli pożądaną reakcją jest wzbudzenie emocji konsumenta – należy te emocje dokładnie opisać – wówczas wszelkie projekty graficzne będą bardziej wyraziste.
Opis konsumenta? W briefie nie może kończyć się on na danych psychofizycznych czy socjospołecznych. Równie ważne jest ustalenie barier konsumenckich oraz o określenie zachowań grupy docelowej. A wyjątkowo pomocne w kreacji kampanii może być DILO.
Taka infografika na temat dnia z życia charakterystycznego przedstawiciela naszej grupy docelowej przyczyni się do skuteczniejszego dotarcia do niego. Przykłady? Weźmy markę Kubuś i sprzedaż napojów dużych butelkach – przecież dzieciaki nie będą dźwigać do szkoły ciężarów. Tej bariery konsumpcyjnej nie dostrzeżono. Ten przykład doskonale pokazuje, że DILO nie jest wymysłem kreatywnych maniaków, którzy nie wiedzą co zrobić z nadmiarem czasu.
Pisząc brief kreatywny warto pamiętać, że każda reklama, zawsze musi pasować do charakteru marki. Znając charter marki nasze pomysły na reklamę już nie będą nielimitowane, przekaz będzie spójny i nawet jeśli nie pojawiłby się w nim produkt lub brand – prawdopodobnie wiedzieliśmy o jaką markę lub grupę marek chodzi.
Jeśli agencji reklamowej w dziale kreatywnym pracując nad projektem dla jakiejkolwiek marki pomysłom przyświeca teza, że Limit is the sky – oznacza to, że prawdopodobnie charakter i toniczność marki nie zostały określone, a co za tym idzie brief kreatywny nie jest ukończony.
A więcej na ten temat na BiznesTrend po wpisaniu nazwy naszej agencji.Nadmienię jeszcze, że wykorzystane w tekście zdjęcia pochodzą z: www.brainwads.net
poniedziałek, 28 listopada 2011
Reklama i po reklamie
W tym roku warto było pójść chociażby dla paru reklamówek sprzed paru dekad. A współczesne reklamy? Coraz mniej zaskakują, coraz mniej śmieszą… Czy to oznacza, że poziom reklamy się obniża?
Chyba nie. Podsumowałabym to tak – coraz mniej znaczy coraz więcej… i zaraz wyjaśniam tę zawiłą puentę, którą tym razem stawiam w połowie.
Kiedyś noc reklamożerców była świętem dla prawdziwych maniaków reklamy, dziś podczas nocy można spotkać rozmaitych ludzi – szukających wrażeń, inspiracji czy miejsca do drzemki.
Nocy z pewnością pomaga you tube, który równocześnie mocno jej przeszkadza – bo oto z jednej strony to dzięki temu medium w reklamie kocha się coraz to więcej z nas, ale i w stosunku do kochanki ma coraz to większe wymagania. Bo żeby mięta ciągle była - musi być szczypta wyrafinowania i finezji.
I reklama przechodzi samą siebie, zapodaje nam takie połączenia, których jeszcze kiedyś zupełnie byśmy się nie spodziewali… Jednak tej reklamy mamy coraz więcej – w siłę rośnie viral i ambient. A apetyt w miarę konsumpcji reklamy rośnie… Czy za rok, by utrzymać reklamożercę w kinie przez pół nocy wystarczą nam już tylko reklamówki telewizyjne, nawet z najdalszych zakątków świata? Oczywiście, dla antropologów sprawa idealna…, ale czy to będzie wystarczającą strawą dla wyrobionego reklamożercy?
A na dziś serwujemy małą powtórkę z piątku…
środa, 23 listopada 2011
Viral i ambient na czas kryzysu?
Virale i ambient marketing to sztuka i nie każdy potrafi jej podołać. Jednak rośnie jej udział w torcie wydatków na promocję. W branży mówi się coraz wyraźniej, że kryzys będzie sprzyjał niestandardowym formom komunikacji. A to chyba nie jest stwierdzenie przesadzone. Zwłaszcza w kontekście ostatnich doniesień o kosztach reklamy w popularnej komercyjnej stacji telewizyjnej w trakcie emisji niestrudzonego Kevina, który znów zostanie sam w domu na święta - ceny zbliżają się do 50 tysięcy polskich peelenów.
Jednak nie o kryzys rzecz się rozchodzi, a o konsumenta, którego już nie ma. Prosument, który go zastąpił oczekuje ciekawszych form komunikacji. Przykłady tych najlepszych? Oto i one:
Z tego też względu w Polsce musi zmienić się podejście do ambientu. Hasła w stylu potrzebuję czegoś imponującego na jutro – to wciąż przykry standard, z jakim spotykają się agencje reklamowe. Dobra akcja ambientowa potrzebuje czasu i briefa, w którym ustalimy budżet, timingi, grupę docelową, strategię komunikacyjną i wskaźniki KPI.
wtorek, 22 listopada 2011
Co zabija reklamę?
Nuda to częsta przypadłość pracowników wielu firm, bo nuda jest bezpieczna i wysyła mózg na wakacje. A po cóż obmyślać świat na nowo każdego dnia?!?
I o ile znudzony pracownik w wielu firmach to jeszcze nie powód do dywanika, to
w agencji reklamowej ten, co to wszystko już widział i nic go już nie jest w stanie zaskoczyć – albo zaczyna poważną rozmowę ze swoim ośrodkiem kierującym (czytaj mózgownicą), albo zmienia zawód.
Bo reklama to sztuka znajdowania wciąż świeżych połączeń.
Gdyby to była debata polityczna, pewnie usłyszałabym kontrargument w postaci - a co z generycznością reklam?
Weźmy za przykład podpaski - reklamy podpasek zawsze bazują na tym samym i mają się całkiem dobrze.
Ale czy nie mamy już dość? A gdyby tak złamać to podejście? Czy wpadłoby wam do głowy pytanie – do czego używaliby podpasek mężczyźni? A gdyby tak zadać je w reklamie?
No dobrze, ale jak być kreatywnym w przypadku robota kuchennego?
Jeśli uważasz, że nic tu nowego wymyślić się już nie da – zobacz to:
A jeśli pracujesz w agencji reklamowej, pomyśl o kursie dla księgowych.
czwartek, 17 listopada 2011
Finezyjne teksty reklamowe
W czasach, kiedy zewsząd reklama do nas krzyczy i ślini się najbardziej wyszukanym słownictwem - liczy się finezja. Innymi słowy – ukucie takich połączeń słownych, które stworzą nowe połączenie i nadadzą ‘tego smaczku’. Często są to tzw. ciężkie składniki – weźmy chociażby księdza, który już nim nie jest, a którego kazania poruszają już nie tylko katoli. Jeśli dodamy do tego ofertę jednego z portali zakupów grupowych lub znanego off-linowego to mamy po prostu prawdziwą finezję.
Finezyjny język w reklamie? A to już …szę Państwa jest wyższa szkoła jazdy. Nie każdy to potrafi i nie każdy wie, jak to się robi. Co robią największe agencje? Odpowiedź zawiera się w jednym słowie, tak znanym, że aż nie wypada tłumaczyć - crowdsourcing. Ot, cała tajemnica. Rzecz jasna nie w wersji finalnej, ale dla punktu wyjścia. Nakładając na to brief i mądrość kreatywnych – mamy gotowy produkt w postaci:
'No to Frugo' – tak proste, że aż przyjemne. Tak jednoznacznie kojarzone, że aż nasuwa się pytanie – kto w końcu go na nowo odkryje – bo choć nacechowane i wyeksploatowane, to jednak wciąż ma potencjał – także do niefrugowej reklamy.
Gorzej będzie jednak z kolejnym chwytliwym hasłem, albo i nawet słowem – bezcenne. 'Bezcenne' zostało opatentowane i nie można go użyć w reklamie w konkretnym, wiadomo, w jakim kontekście - za wszystko inne…
Kolejny kultowy zwrot – ' internetovy nevypal' (to o NK.pl, ;-)) – karierowicz na wielu forach.
A kto nie słyszał o 'Kurce-rurce' i że, '... się palcem nie pokazuje' ?!?
- 'A łyżka na to…'
Przecież to żadne wyżyny kreacjonizmu…
Jeśli tak – to powiem za pewną reklamą - 'No to srrrruuu… '.
A jednak… proste rzeczy bywają najtrudniejsze.
wtorek, 15 listopada 2011
Ostryga z biletami – i wpadasz po uszy
Nowa reklama Old Spice słowem nie nawołuje mężczyzn do zakupu. Za to kobiety na widok czarnoskórego przystojniaka, jachtu, biletów „na to, co kochasz „ (skądinąd doskonały pomysł, do tej otchłani możliwości pasuje wszystko) i diamentów - są zafascynowane (mówiąc bardziej dosadnie – odpływają). A gdy okazuje się, że nasz model zasiada na białym rumaku – wpadają po uszy. Doskonale dopracowany insight konsumencki, świetnie wykorzystana niezbyt tajemna przecież wiedza o kobietach. No i która nie kupi tego dezodorantu?
środa, 9 listopada 2011
Odlotowy buzzzzzzzzzzzzzz z Polkami w tle
Mistrz marketing szeptanego już namawia Polaków do kupna iście gorącego kalendarza.
Ale czy o kalendarze tu chodzi?
Toż to odlotowy buzzzz…, a słowa rzecznika z pewnością są jeszcze mocniejsze od samego kalendarza:
- Linie Ryanair walczą o prawo kobiet do swobodnego rozbierania się.
To się nazywa rzecznik. I jeszcze w dodatku spec od e-marketingu…
Taki buzzzz z pewnością sprawi, że liczba podróżujących Polaków częściej wejdzie na strony przewoźnika….
wtorek, 8 listopada 2011
Bo jeśli nie benefity emocjonalne, to co?
Inwestycja w reklamę internetową, porównując to z innymi kanałami, jest minimalna, a odzew – ogromny. Jest jednak jeden warunek, aby reklama w sieci zadziałała – reklama musi być naprawdę godna Internetu. Godna – czyli jaka? Filmiki reklamowe, które w sieci "zgarniają" największą ilość odsłon i tzw. „share” zazwyczaj nie nadawałyby się do telewizji – są mocne, czasem nawet zbyt mocne… i poruszają tematykę trudną, kontrowersyjną lub są wręcz na styku pornografi. Ale czy nie ma innej drogi?
Jak się okazuje – jest. Przykład stanowi reklama Lanvin. Pomysł – wydawać by się mogło - banalny. Mamy dwie piękne modelki, które szykują się do wyjścia na imprezkę… w przedimprezowy nastrój wprawa je – nie kto inny, jak Pitbull. I to już całe story. Oczywiście płeć męska też ma tu swoje kilka sekund… a raczej kilka klatek na ukazanie ich przedmelanżowego stanu... ale to już naprawdę wszystko, jeśli idzie o fabułę. Czy nie widzieliśmy już podobnych reklam? Jasne, ale wszystko to zgrabnie połączone i w kontekście tego konkretnego brandu – tworzy nową jakość - czaruje, śmieszy.
Czy taka reklama nowej kolekcji ubrań jest skuteczna? Odpowiedzią na to pytanie niech będzie, nie tylko ilość wyświetleń (a w przypadku reklamy paryskiego Lavin – można by rzec, że zrobiła prawdziwą karierę na YouTubie), ale także to, że cały ten post tak na prawdę poświeciłam Lanvin.
A oto melanż przedimprezowy w kreacjach od Lanvin;-)
niedziela, 6 listopada 2011
USP za które słono musisz zapłacić
A przy okazji - jednak reklama czasem kłamie. I to z premedytacją.
piątek, 4 listopada 2011
Co musiecie wiedzieć o promocji w sieci?
Jedni nazywają to e-PR-em. Inni Internet PR-em czy Digital PR-em. A tych określeń może być jeszcze więcej. O co chodzi? O Public Relations w sieci i co za tym idzie nowe wyzwania, stojące tak przed samymi osobami prowadzącymi biznesy, jak i agencjami PR-owymi.
Internet - wymagające narzędzie. Jak odnaleźć się w gąszczu Internetowych narzędzi i skutecznie wypromować produkt?
(…) Internet to medium najszybsze z dotychczas wymyślonych, przez to jednak najbardziej wymagające. Każdej godziny powstają tu nowe blogi, profile firm na Facebooku, nowe komentarze we wszelkiej maści mediach i platformach społecznościowych. Brak naszej obecności on-line lub obecność, za którą nie idą inne działania wizerunkowe – nierzadko może być gwoździem do biznesowej trumny. Internet oferuje nam wiele za naprawdę niewiele, zwłaszcza jeśli ceny porównamy do możliwości i kosztów promocji w mediach tradycyjnych. Ale jak odnaleźć się w tym gąszczu Internetowych narzędzi i skutecznie wypromować produkt?
Tym nasi eksperci dzielą na Biznestrend.pl.
czwartek, 3 listopada 2011
Czcionka w roli głównej
Chcesz więcej?
piątek, 28 października 2011
Z cyklu: Złote myśli Padre
Jeśli ktoś tak uważa, nie rozumie czym jest marketing internetowy.
Zrozumienie tego, w niektórych przypadkach, może być dłuższe i bardziej kosztowne od przygotowania i realizacji kampanii e-marketingowej.
środa, 26 października 2011
o PR-ze pisanym od e
Ale by ta eksploracja nie zakończyła się klapą, warto poznać niebezpieczeństwa jakie na nas czyhają działając w sieci.
1. Brak cierpliwości
Cierpliwości w sieci! Nie od razu działania przełożą się na wyniki finansowe.
2. Brak spójnej wizji i strategii
Kampanie w Internecie nie wymagają wielkich budżetów, ale wymagają pomysłu.
3. Spóźniona reakcja
Jeśli już weszliśmy do internetowego świata, nie możemy zrobić sobie ani na chwilę przerwy – brak szybkiej reakcji jest jednoznaczny z pojawieniem się plotek.
4. Bez papki proszę
W sieci wreszcie nie jesteśmy uzależnieni od dotychczasowego Pana i władcy – dziennikarza. Uff – no to możemy poszaleć – napiszmy, jacy to jesteśmy świetni i wspaniali! Hola, hola. Takie myślenie to gwóźdź do biznesowej trumny. W sieci dzielmy się informacjami, a nie chwalmy.
5. NIE dla napuszonego języka
W sieci nie ma miejsca dla firm, które nie mają do siebie dystansu. A i jeszcze jedno – zamiast mówić o sobie – mów o grupie docelowej.
6. Niby chcę być, ale szkoda mi
Pamiętaj - Facebook to zbyt poważna sprawa, by posty aktualizował praktykant.
piątek, 21 października 2011
Czy reklama kłamie?
Casus zainspirował mnie do pytania - Czy reklama kłamie? A jeśli tak, to jak możemy się bronić przed nieuczciwą formą reklamy?
Czy jak napijemy się pewnego, znanego szerokiej publiczności specyfiku o sporej zawartości kofeiny to wyrosną nam skrzydła? A jeśli nie (co jest pewne), to czy możemy pozwać za to producenta „uskrzydlającego napoju”? Otóż, reklama jest pewną umową z konsumentem, konwencją. Zadaniem producentów jest przeprowadzenie niezbędnych atestów, certyfikacji, a zadaniem Agencji Reklamowej jest stworzenie ładnego opakowania i opowiedzenie ciekawej historii o produkcie – dlatego doczepione sztuczne rzęsy u modelki występującej w reklamie tuszu do rzęs są jak najbardziej w reklamie dozwolone. Czyli jednak reklama to sztuka kłamstwa...
Reklama niewątpliwie sztuką jest – jest to sztuka sprzedawania marzeń, reklama nie sprzedaje bowiem produktu, reklama sprzedaje nam wyobrażenia o nim. I składa obietnicę – kupisz ten tusz do rzęs – będziesz mieć piękne, długie rzęsy (niekoniecznie takie jak w reklamie, ale piękniejsze niż miałaś).
środa, 12 października 2011
czwartek, 6 października 2011
Kiedy reklama jest brzydka
Niekiedy słyszy się, że reklama jest brzydka… Co konkretnie? Nie wiadomo. No po prostu nie trafia w gusta kilku pracowników firmy.
Zrobienie ładnej reklamy nie jest problemem – zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z urodziwym z natury produktem. Jeśli ten urodą nie grzeszy – ładna reklama jest możliwa…, ale bez niego. I tu pojawia się kolejny problem, bo rekwizyty produktu mogą być znów nie do przyjęcia przez niektóre działy w firmie, które tak ciężko pracowały, by wyprodukować funkcjonalne brzydactwo.
Opinie o reklamie mogą być różne, jednak ważniejsze od opinii są rezultaty.
Zadaniem agencji reklamowej nie jest sprzedaż samych siebie, a sprzedaż produktów klientów.
Dlatego o marketingowej wartości reklamy nie przesądza jej piękno. Zresztą piękno to pojęcie względne. A artyzm z brzydotą się brata.
źródło zdjęcia: http://www.london-ers.com
wtorek, 4 października 2011
Brief łopatologicznie
Na początek przystawka - trochę o tym, kim jesteśmy, kto jest z nami, kto stanowi zagrożenie.
Potem mięso – czyli miejsce na główny przekaz.
Ten zawsze musi być podparty dobrym RTB (Reason to belive). Powodów do głębokiej wiary można wymyślić naprawdę sporo. A ograniczyć nas może jedynie własna wyobraźnia.
Dodajemy budżet i terminy i… gotowe.
Brief swoją konstrukcją przypomina nieco konstrukcję cepa. Jest tak prosty, a ileż to już ludzi połamało sobie na nim ręce.
środa, 28 września 2011
poniedziałek, 26 września 2011
24-godzinna przyjemność
Jeśli życie to coś, co dzieje się pomiędzy snem a pracą - kreatywni w agencji reklamowej już na pewno nie żyją. Ale jeśli praca jest kreacją, a kreacja jest przyjemnością - to dzięki pracy w agencji - życie płynie nam tylko na przyjemnościach.
piątek, 23 września 2011
Z cyklu: Złote myśli Padre
poniedziałek, 19 września 2011
Wypompowujemy mity z Agencji Reklamowej
Nogi na stole? Proszę bardzo… Irokez? Jeśli obronisz go pracą – możesz sobie go stawiać… A co ogranicza nieograniczone możliwości tworzenia? Brief.
To może burza mózgów? Jest. W teorii to wiadomo... W praktyce to podział zadań i debriefing.
Twórczy chaos? – jeśli lubisz… – ale w obrębie swojego własnego biurka…
Jaka jest więc praca w Agencji?
Otóż praca w branży reklamowej to gra na czas. Każdego dnia. Claim na wczoraj, brief na za pięć minut. Klient chce coś zobaczyć za godzinę. Ma drobne uwagi – account forwarduje ci maila – a tam elaborat na 10 stron. I kreatywny umysł zamiast na myślenie kreatywne, przestawia się na myślenie marketingowe. Przebijasz się, jesteś wypompowany… Robisz kawę i zaczyna się robota. Siedzisz i płodzisz, stukasz do nocy w klawiaturę… Jedno jest pewne – robiąc tak samo, w oparciu o to samo - nigdy nie robisz tego samego. A Twój umysł musi być zawsze gotowy… Po kilku miesiącach w drodze do pracy zaczynasz zapisywać sny…
piątek, 16 września 2011
Agencja jest jak fabryka czekolady
Pakuje...
A jak już się zapakuje to potem się sprzedaje...
I myli się ten, kto myśli, że od pakowania rosną mięśnie...
I tak pakujemy... obrazy, słowa, claimy
i rośnie nam... w obwodzie
czwartek, 15 września 2011
wtorek, 13 września 2011
Kim jest pracownik kreatywny w agencji reklamowej?
poniedziałek, 12 września 2011
Rozmowy pozabranżowe
Nikita: Kawa?
Kleo: Fajka?
Fraszka: O wreszcie ktoś pomyślał, trzeba sobie jakoś urozmaicać te używki...
piątek, 9 września 2011
Czego pracownik Agencji Reklamowej potrzebuje dla efektywnego wykonania roboty?
czwartek, 8 września 2011
środa, 7 września 2011
wtorek, 6 września 2011
poniedziałek, 5 września 2011
Mamy swoich ludzi...

- Dostałam cynk od naszego człowieka na mieście. Jest przetarg, ale... termin do następnej środy. Do zrobienia claimy, logo, okładka... no cały si-aj.
- Leon odpada, ma robotę na rok - rzuca Fraszka.
Padre popija łyk świeżo zaparzonego napoju bogów.
- Zuz przejmujesz. Niki przejrzyj co trzeba, a wy robaczki...tak tak do was mówię...ruszamy tęgimi głowami. Do wtorku u mnie na biurku.
piątek, 2 września 2011
Cześć i czołem
Chcę Wam przedstawić "I See You Q" we własnej osobie. Co więcej, pragnę podkreślić, że jest to jego debiut sceniczny i biedaczek stresował się na samą myśl o Wielkim Dniu. W związku z powyższym oczekuję w tym momencie oklasków, aby dodać mu otuchy. Wracając jednak do tematu - członkowie załogi Q chcieli ochrzcić "I see You Q" tradycyjnie - rozbijając butelkę szampana o burtę. Symboliczne i widowiskowe zarazem, ale… właśnie - jest małe ale. Blog nie ma burty... Tak czy siak, z szampanem czy bez niego, wpuściliśmy naszą rybkę do internetowego akwarium.
K.