środa, 26 października 2011

o PR-ze pisanym od e

Od kilku lat furorę robi zbitka kilku liter – e-PR. O czym mowa, jeśli słowo Public Relations poprzedzimy literką e? O eksploracji szerszych granic rynku wyznaczanych przez możliwości jakie stwarza Internet.
Ale by ta eksploracja nie zakończyła się klapą, warto poznać niebezpieczeństwa jakie na nas czyhają działając w sieci.



1. Brak cierpliwości

Cierpliwości w sieci! Nie od razu działania przełożą się na wyniki finansowe.
2. Brak spójnej wizji i strategii
Kampanie w Internecie nie wymagają wielkich budżetów, ale wymagają pomysłu.


3. Spóźniona reakcja

Jeśli już weszliśmy do internetowego świata, nie możemy zrobić sobie ani na chwilę przerwy – brak szybkiej reakcji jest jednoznaczny z pojawieniem się plotek.


4. Bez papki proszę

W sieci wreszcie nie jesteśmy uzależnieni od dotychczasowego Pana i władcy – dziennikarza. Uff – no to możemy poszaleć – napiszmy, jacy to jesteśmy świetni i wspaniali! Hola, hola. Takie myślenie to gwóźdź do biznesowej trumny. W sieci dzielmy się informacjami, a nie chwalmy.

5. NIE dla napuszonego języka

W sieci nie ma miejsca dla firm, które nie mają do siebie dystansu. A i jeszcze jedno – zamiast mówić o sobie – mów o grupie docelowej.


6. Niby chcę być, ale szkoda mi

Pamiętaj - Facebook to zbyt poważna sprawa, by posty aktualizował praktykant.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz